top of page
Foto 09.12.22, 12 38 24.jpg

Krew

Zaktualizowano: 21 cze

Czerwony dywan wiodący do pustego, opuszczonego budynku. Niczy plama krwi na martwej konstrukcji

Szanowny Panie Kolego, Drogi Janie

Informujemy o przebiegu leczenia Pana Krzysztofa Malickiego, w dniu 12.11.2023


Diagnosis:

  • Exitus letalis w wyniku wstrząsy hemoragicznego


Choroby przewlekłe:

  • Miażdżyca

  • Choroba wieńcowa

  • Pomostowanie aortalno-wieńcowe, 11/2023, alio loco

  • Wielokrotne udary mózgu w wyniku niedrożności tętnicy podstawnej (2007, 2009, 2015, 2022)

  • Locked-in-syndrome


Przebieg leczenia:

Pan Malicki został przyjęty na SOR przy nagłym krwawieniu z tracheotomii wykonanej alio loco. Pacjent nie był znany w naszym szpitalu a dokumentacja przebiegu leczenia przekazana nam przez sanitariuszy była niepełna. W karetce pacjent otrzymał dożylnie ampułkę kwasu traneksamowego oraz inhalacje z adrenaliną. W momencie przyjęcia na SOR krwawienie ustało w znacznym stopniu w wyniku podjętych działań.

Po wyciągnięciu kaniuli z tchawicy krwawienie nasiliło się znacznie. W trybie nagłym poinformowani zostali dyżurni anestezjolog, chirurg urazowy i chirurg klatki piersiowej. Pacjent został przeniesiony do Sali operacyjnej nr. 7. Przygotowano 16 uniwersalnych koncentratów krwinek czerwonych.

Wstępne badanie nie ujawniło oczywistego źródła krwawienia. Przy braku znanych zmian nowotworowych wykluczyliśmy krwawienie arozyjne. Z niepełnej historii choroby udało się wywnioskować niedawne pomostowanie aortalno-wieńcowe, tzw. bypass. Z braku innych podejrzeń postanowiliśmy dokonać torakotomii, aby odnaleźć źródło krwawienia. W tym momencie w zbiornikach ssaków odprowadzających krew znajdowało się ok. pięć litrów płynu. W powietrzu unosił się charakterystyczny, metaliczny zapach, ale co dziwniejsze czuć go było również na języku.

Dyżurny chirurg klatki piersiowej, Dr Niedziela, dokonał centralnego cięcia skalpelem wzdłuż całego mostka. Dalsza preparacja została dokonana przy użyciu ostrza monopolarnego, sam mostek przecięto piłą oscylacyjną. Krwawienie nasiliło się wykładniczo po przecięciu mostka. Źródło krwawienia wciąż nie było rozpoznawalne, nie ujrzeliśmy żadnych otwartych naczyń krwionośnych. Krew wylewała się z przeciętego mostka litrami. Spływała po pacjencie i stole operacyjnym niczym wodospad tak że zespół operacyjny prędko znalazł się po kostki w czerwonej cieczy.

Po wsadzeniu rozwieracza klatki piersiowej krwawienie dalej nasiliło się a naszym oczom ukazało się przepastne, niekończące się morze czerwieni. Rozwarta niemal na oścież klatka piersiowa okazała się ledwie dziurką od klucza, lub uchem igielnym, w porównaniu to widoku jaki zastał nas w środku. Żebra wydawały się kontynuować w kierunku ogonowym niczym sklepienie groteskowej gotyckiej katedry. Przez jamę brzuszną, kończyny dolne, salę, czy wręcz cały blok operacyjny i jeszcze dalej. Dopasowanie oświetlenia nie pozwoliło określić dokładnej głębokości klatki piersiowej. Nie byliśmy w stanie zidentyfikować serca, aorty, żyły głównej górnej, płuc czy innych orientacyjnych struktur ani organów. Również źródło nieustającego krwawienia nie było oczywiste. 

Gdy krew lejąca się z otwartego niczym małż mostka sięgała nam do połowy łydek Dr Jóźwiak, dyżurny chirurg urazowy, postanowił dokonać palpacji wnętrza klatki piersiowej. Sięgnął dłonią do środka. Jego ramię zniknęło na jakiś czas niemal po bark w pacjencie. Po kilku ciągnących się w nieskończoność sekundach operator wydał okrzyk, który można by określić jako mieszankę tryumfu z obrzydzeniem, informując zespół, że „ma coś” i że „to się nieźle wyrywa”. W tym momencie Dr Jóźwiak został szarpnięty w głąb otworu a jego kitel rozdarł się na wystających niczym tępe, postrzępione zęby żebrach. Wspólnym siłami zespołu udało nam się wyciągnąć Dr Jóźwiaka z pacjenta. W dłoni trzymał on masę składającą się z tkanki mięśniowej i łącznej, delikatnie pulsującą i wijącą się w uchwycie operatora. 

Ów guz przetykały liczne rozdarte naczynia krwionośne o szerokości dwóch do trzech centymetrów. Urwane mięsiste rurki wystawały w każdym kierunku, delikatnie ruszając się, niby rozglądając się i szukając czegoś w pomieszczeniu. W miejscach, gdzie naczynia zostały oderwane bliżej masy widok przywodził na myśl groteskowy ser szwajcarski. Dokonując inspekcji owych otworów odnosiło się wrażenie, że prowadzą one w niekończoną dal, w głębię samej nicości. Wylewały się z nich wodospady krwi oblewające operatora kolejnymi litrami lepkiej, gęstej krwi. Krwawienie ustało po dokonaniu wielu głębokich cięć trzymanej masy przy pomocy skalpela. Ustały również wszelkie ruchy guza.

Krwawienie z klatki piersiowej ustało krótko po wyciągnięciu masy. Jednocześnie nastąpiła szybko postępująca bradykardia a następnie zanik krążenia. Próby przywrócenia krążenia katecholaminami jak i kardiowersją elektryczną nie przyniosły skutku. Z żalem musieliśmy stwierdzić zgon pana Malickiego dnia 12.11.2023 o godzinie 23:14.

Badanie histopatologiczne masy nie wykazało zmian rakowych. Stwierdziliśmy komórki mięśnia sercowego z naczyniami krwionośnymi, dokładne wymiary ani ilość naczyń nie mogły zostać stwierdzone.

Zespół powypadkowy nie stwierdził trwałego uszczerbku na zdrowiu u Dr Jóźwiaka. Protokół incydentu został sporządzony i przekazany odpowiedzialnym organom.


Z wyrazami poważania

Prof. Dr M. Juszczyk

Ordynator kliniki chirurgii urazowej


Dr M. Jóźwiak

Traumatolog


M.A.G. Jagielski

Rezydent

11 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comentarios


bottom of page